Zaczniemy od mojego klauna, bo ma najmniej zdjęć, a poza tym to głównie ja tu coś skrobię wiec należy mi się pierwsze miejsce. I, zdaniem części roku, była to jedna z bardziej obrzydliwych prac tego sezonu, dziękuję bardzo w imieniu swoim i Cezarego eSz., który nad wyraz wczuł się w rolę. Nawet rechotał jakby go mama urodziła w najwyższej wieży zamku w czasie burzy, przy akompaniamencie jakiegoś wielce rockowego kawałka z organami w tle. Hicior ;)
Zaczęliśmy od małego obciachu kucysiowego i dwóch minut nienawiści do fotoreporterów. Nie było innego wyjścia, przykro mi (wcale nie).
Potem do akcji wkroczył Pan Łysa Rajstopa, nieco ogłuszając mi modela, co w połączeniu z fryzurą, którą trzeba obchodzić dookoła powodowało radosne uniki przy każdym "co?".
Potem nastąpiła dość gwałtowna scena z udziałem dużej ilości krwi i mięsa, po której odbyło się bardzo integrujące smarowanie ciastem drożdżowym (bardzo, bardzo integrujące, praktycznie jesteśmy już rodziną).
Z tyłu wyglądało to tak:
a w wersji nieco bardziej profeszynal:
Na równoległym planie, przy bezpośrednim zaangażowaniu Łukasza, swoją pracę tworzyła Ola. Dokładniejszą relację z przygotowań znajdziedzie na jej blogu.
Już sam projekt wyglądał obiecująco
Potem robiło się już coraz lepiej :D
Gwiazda rocka i miseczka krwi ;)
A teraz wrażliwi zakrywają oczy i pytają czy już:
Już ;)
Na deser (dość obfity) mamy totalnie wyjechaną pracę Łukasza, który skosił konkurencję ilością pracy i lateksu jaką w nią włożył ;)
Wszyscy angażowali się w realizację.
A Suvi wspierała jak mogła ;)
Mały backstage sesji:
I dzieło właściwe, ze udziałem gości specjalnych i w pięknych okolicznościach plenerowych naszej najbliższej okolicy. Zdolności aktorskie osób towarzyszących pozostawmy bez komentarza... ;)
A jeśli jeszcze nie macie dość, to zapraszam na małe obnażanko i wstydliwe szczególiki.
Szczęśliwie dotrwaliśmy do końca Posta z Oficjalnie Największą Liczbą Zdjęć Evah więc ocućcie nieprzytomnych i pamiętajcie
Peace! (wbrew pozorom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz